W ten oto właśnie sposób Ryjkowiec opuścił swoje rodzinne strony i udał się w podróż na poszukiwanie szczęścia. Jeszcze nie wiedział dokładnie o co mu chodzi i po co właściwie wyszedł z norki. Pewien był natomiast pustki w swoim małym ryjkowcowym serduszku. Szedł sobie przez trawy, taki mały, samotny, aż tu nagle zobaczył, że przez listki prześwituje słoneczko - małe oczka Ryjkowca zwęziły się ile tylko mogły bo nie widziały wcześniej tyle słoneczka naraz. Ryjkowiec ostrożnie podszedł do jasnej plamki na ziemi, obwąchał ją noskiem, stwierdził, że jest bezpieczna i postanowił się w niej wytarzać. Jego futerko nagrzało się i Ryjkowiec zadowolony poszedł dalej. Wiedział już, że szuka czegoś ciepłego, ale to chyba nie było to...